Wyobraźcie sobie pierwszo-widziane święta Adaśkowymi niebieściutkimi oczyma, pełnymi zdziwienia i podziwu… Człowiekowi aż lgnie serce do takiego nieskazitelnie świeżego zachwytu i do śmiechu dziecięcego, który jak szampańskie bąbelki przepełnia duszę po same brzegi. Święta!!! Nasze pierwsze, z raczkującym jak mały nakręcany żuczek i stawiającym już śmiałe kroczki, Adaśkiem. Z rodzinnym Kingston, w noc wigilijną i z domem w Toronto, we trójkę, kameralnie, w pierwsze dni świąteczne… No i z Babcia Mira, i prababcia Helenką w czas miedzy świąteczny, aż po sam Nowy Rok.
Z mieszkankiem wypełnionym wesołym rytmem tętniących serc i śmiechem, towarzyszącym Pikulowi przy każdym kolejnym kroku w świetlaną przyszłość. Z choinką, świeżą i wonną, z sernikami i zawijańcami makowymi, z pierogami, kapustą z grochem i kompotem z suszu… I wszystko to urozmaicone w zupełnie nam nowe - Pitulowe - pieluchowe królestwo, kąpiele w kolorowe bańki mydlane, śpioszki w baranki, piski, śmieszki, stópek tupot na parkiecie, przytulanki i lulanki… |
 |